Dzisiaj poniedziałek. Jaki masz plan? Bo w Belgii znowu strajk. Od listopada odbywają się demonstracje, które mają być zaledwie rozgrzewką przed planowanym - 15 grudnia - strajkiem generalnym przeciwko reformom, które zapowiedział premier Charles Michel.
DLACZEGO?
Nowowybrany, centroprawicowy rząd zaplanował cięcia budżetowe, które zdecydowanie nie przypadły do gusty większości belgijskiego społeczeństwa. Oburzenie podsyca także fakt podniesienia wieku emerytalnego z 65 do 67 lat (od 2030 roku). Od 2015 roku płace i świadczenia społeczne nie będą jak dotąd co roku indeksowane (a to spowoduje wzrost kosztów utrzymania). Ponadto: niższe dodatki na dziecko, droższa edukacja i opieka nad dziećmi, a także droższy transport publiczny i wyższe ceny energii. Czy według Was bunt jest dobrze umotywowany?
KTO STRAJKUJE?
Trzy największe związki zawodowe (Belgia należy do krajów, w których poziom uzwiązkowienia jest stosunkowo wysoki. 7 na 10 pracowników przynależy do związków zawodowych. Dla przypomnienia - organizacje te dbają o warunki zatrudnienia, pracy oraz przestrzegania praw pracowniczych przez pracodawców):
- ABVV-FGTB Powszechny Socjalistyczny Związek Zawodowy
- ACV-CSC Powszechny Chrześcijański Związek Zawodowy
- ACLVB-CGSLB Liberalny Związek Zawodowy
UTRUDNIENIA
Jednym słowem? Są. O ile o ulicznych demonstracjach skutecznie informują media i nie mam szansy ich (na szczęście) bezpośrednio doświadczyć, tak o tym, że sąsiadka z kamienicy naprzeciwko jednoczy się z pracownikami jednego ze sklepów dowiaduję się, co rano odsłaniając zasłony (kartkę o swoim poparciu wywiesiła na oknie). Problem z dojazdem do Strasburga na sesję plenarną, w zeszłym tygodniu mieli pracownicy Parlamentu Europejskiego. Pociągi krajowe oraz międzynarodowe w większości zostały odwołane (więcej informacji TUTAJ). Do tej pory strajkowali kolejarze, kierowcy komunikacji miejskiej, pracownicy sklepów oraz lotnisk. Do ich grona w najbliższych dniach dołączą pracownicy poczty, flamandzkiej telewizji VRT, robotnicy fabryk, nauczyciele... jestem pewna, że grup zawodowych sprzeciwiających się planowanym zmianom będzie o wiele więcej.
Zjawisko jakie obserwuję (z biezpiecznego punktu widzenia) robi na mnie wrażenie. Polskie strajki przy tych to pikuś. Nie słyszy się komentarzy, że mamy doczynienie z wandalizmem (mimo bijatyk - patrz zdjęcie wyżej - użycia ognia oraz innych agresywnych zachowań). Pokazywanie swojego sprzeciwu w tak jawny sposób jest traktowane jako walka o prawa, które należą się każdemu. Jest reakcja, brak narzekania. To jest OK.
Zjawisko jakie obserwuję (z biezpiecznego punktu widzenia) robi na mnie wrażenie. Polskie strajki przy tych to pikuś. Nie słyszy się komentarzy, że mamy doczynienie z wandalizmem (mimo bijatyk - patrz zdjęcie wyżej - użycia ognia oraz innych agresywnych zachowań). Pokazywanie swojego sprzeciwu w tak jawny sposób jest traktowane jako walka o prawa, które należą się każdemu. Jest reakcja, brak narzekania. To jest OK.